Zdecydowana większość Polaków uważa, że nasz wschodni sąsiad powinien należeć do Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Ponad 85 proc ankietowanych uważa, że miejsce Ukrainy jest w Europie. Niewiele mniej pytanych widzi naszego sąsiada w NATO – 74,5 proc.
Po tym, jak kilka dni temu zmagająca się z rosyjską agresją Ukraina złożyła wniosek o przyjęcie do Unii Europejskiej, nic nie wskazuje na to, że mogłoby to nastąpić w ekspresowym tempie. Wcześniej jednak do Wspólnoty trafią Ukraińcy: uchodźcy, których kraje członkowskie zgodziły się przyjąć na 12 miesięcy bez żadnych formalności – czytamy w poniedziałkowym wydaniu Rzeczpospolitej.
Ukraina jest w Europie
Badanie przeprowadził IBRiS na zlecenie Rzeczpospolitej. 56,9 procent pytanych opowiedziało się zdecydowanie za członkostwem Ukrainy w strukturach europejskich, a 23,4 proc. było raczej za.
Zdaniem politolożki Małgorzaty Bonikowskiej wyniki ankiety nie powinny zaskakiwać. – W tym nie ma żadnej kalkulacji, my szczerze uważamy, że Ukraina to kraj europejski i że w naturalny sposób powinna się znaleźć w Unii Europejskiej. Polacy nie mają wątpliwości, że Unia oznacza wysoki poziom życia, swobodę przemieszczania się, brak barier handlowych i wartości europejskie. Dlatego są przekonani, że Ukraina już jest częścią tego świata – wyjaśniła.
Bonikowska w swoim komentarzu idzie dalej. Uważa, że o ile w Polsce proces uznawania europejskich aspiracji Ukrainy trwa już od dawna, o tyle dla reszty Europy wojna wywołana przez Rosję zdecydowała o jego radykalnym przyspieszeniu. Europejczycy mieszkający nawet w odległych od wojny krajach – w Portugalii czy Hiszpanii – widzą, że Ukraina broni honoru Europy – podkreśliła ekspertka. To przecież kraj, który już teraz walczy pod europejską flagą o wartości podzielane w całej Wspólnocie – dodała.
Boimy się o własne bezpieczeństwo
O 10 punktów procentowych mniej ankietowanych widzi z kolei Ukrainę w Sojuszu Północnoatlantyckim. 40 proc. respondentów jest zdecydowanie za, a 34,5 proc. raczej za.
Według Bonikowskiej ta niewielka różnica wynika z obawy, aby wojna nie przeniosła się na terytorium Polski. Nikt przecież by nie chciał być napadnięty, część respondentów może się obawiać, że przyjęcie Ukrainy skieruje rosyjską agresję przeciw członkom sojuszu – argumentowała ekspertka.
Przypomnijmy, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powtarza, że sojusz nie wyśle ani wojsk, ani samolotów na Ukrainę. Nie jest też obecnie rozważana akcesja tego kraju do sojuszu.
Źródło: Rzezczpospolita