Różne

Jak wojna w Ukrainie wpłynie na światowe zasoby żywności?


W 2021 Światowy Program Żywnościowy ONZ ponad połowę swoich dostaw dla głodujących uzyskał z Ukrainy. Wojna, której jesteśmy obecnie świadkami zmieni całkowicie sytuację. Rosja i Ukraina  są potęgami w produkcji żywności zwłaszcza pszenicy. Ukraina bywa nazywana spichlerzem Europy. Konflikt zbrojny sprawił, że ceny poszybowały w górę. Europa jakoś sobie poradzi, gorzej mają kraje rozwijające się.

Inwazja Rosji na Ukrainę wstrzymała eksport. Zablokowane są porty nad Morzem Czarnym, a Ukraina jest gigantycznym eksporterem pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego.

Ponad połowa unijnego importu kukurydzy, około jednej piątej importu pszenicy miękkiej i prawie jedna czwarta importu oleju roślinnego pochodzi z Ukrainy.

Rosja i Ukraina odpowiadają za 29 proc. światowego eksportu pszenicy. Nie wiadomo, czy Moskwa będzie eksportować tyle samo żywności, co wcześniej, czy też ograniczy sprzedaż.

Powyższe przykłady pokazują jak ważny rynek żywnościowy znalazł się na terenach objętych działaniami wojennymi. Co prawda w Rosji jest spokój, jednak sankcje nałożone na ten kraj przez Europę, sprawiają, nie ma mowy o żadnym eksporcie.

A Ukraina z kolei jest brutalnie pacyfikowana, niszczona jest infrastruktura. Skoro czasu zajmie odbudowanie państwa na nowo. Najpierw jednak musi się zakończyć wojna.

Konflikt ten ma ogromny wpływ na światowy system żywnościowy. Przede wszystkim skutkuje:

Wzrostem cen żywności

Ukraina jest gigantycznym eksporterem towarów, takich jak pszenica, kukurydza i olej słonecznikowy. Inwazja Rosji na ten kraj oznacza, że cały handel został wstrzymany, ponieważ statki nie mogą opuszczać portów nad Morzem Czarnym.

Już teraz ma to duży wpływ na ceny zbóż i nasion oleistych, które osiągnęły rekordowy poziom. Handlowcy martwią się, jak długo potrwają te zakłócenia. – W najgorszym wypadku przez kilka lat nie będzie żadnego eksportu z tego regionu – powiedział Oleg Niwiewski, adiunkt w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Kijowie.

Ukraina jest czwartym co do wielkości dostawcą jedzenia do Unii, działając ten sposób jak ogromny warzywniak. Ponad połowa importu kukurydzy, około jednej piątej importu pszenicy miękkiej i prawie jedna czwarta importu oleju roślinnego pochodzi z Ukrainy.

Problemy z dostawami z Ukrainy i Rosji to ogromny ból głowy dla producentów i hodowców żywności w Unii, którzy już wcześniej odczuwali skutki wzrostu cen energii i inflacji związanej z covidem.

Przy gwałtownie rosnących cenach produktów żywnościowych, pozyskanie surowców będzie droższe dla unijnych przetwórców żywności. Europejscy rolnicy będą musieli jeszcze więcej płacić za nawozy, aby utrzymać wysokie plony. Ceny nawozów – 30 proc. importu UE pochodzi z Rosji – już wzrosły o 142 proc. w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku.

Strachem przed głodem w najbiedniejszych krajach

Gwałtownie rosnące ceny zbóż sprawią, że miliony najbiedniejszych ludzi na świecie będą miały trudności z wyżywieniem.

W bezpośredniej strefie kryzysu znajdują się kraje, które są w ogromnym stopniu uzależnione od Ukrainy i Rosji, takie jak Egipt, Tunezja, Algieria, Maroko, Liban i Turcja. Według badań Gallupa 48 proc. pszenicy importowanej do Algierii pochodzi z Ukrainy. Kraje te będą musiały zwrócić się do innych eksporterów, aby kupić zboże, co spowoduje dalszy wzrost cen na świecie.

Rosja i Ukraina są potęgami zbożowymi – odpowiadają za 29 proc. światowego eksportu pszenicy. Chleb jest podstawowym pożywieniem w wielu biednych krajach, którym dostarczają żywność. Jeśli chodzi o Rosję, nikt nie wie, czy Moskwa będzie chciała nadal eksportować tyle samo żywności, co wcześniej. A może ograniczy przepływy, zwłaszcza gdy jej własna wygłodniała ludność boryka się z sankcjami.

Według Matina Qaima profesora ekonomii rolnictwa na Uniwersytecie w Bonn, ceny zbóż wzrosły o 50 proc. w ciągu pierwszych dwóch tygodni konfliktu. Wyjaśnił on, że handlowcy próbują zastąpić uprawy takie jak pszenica innymi, takimi jak ryż czy jęczmień. Wpływa to z kolei na wzrost cen.

Kolejny wielki test dla światowego bezpieczeństwa żywnościowego nadejdzie latem, kiedy, podobnie jak w Unii, ukraińscy rolnicy zbiorą swoje plony. Jeśli walczyli na froncie lub całkowicie stracili swoje pola, perspektywy mogą być ponure.

Protekcją

Rosną obawy przed gromadzeniem zapasów i załamaniem handlu. W zeszłym tygodniu ministrowie państw G7 zebrali się, aby przekazać pilny komunikat o znaczeniu nienakładania barier handlowych w czasie poważnych zawirowań na rynku.

Nie wszyscy jednak słuchają. Węgry wprowadziły dodatkowe kontrole w eksporcie zboża. Twierdzą, że nie jest to pełnoprawny zakaz eksportu, co spotkało się z ostrym potępieniem ze strony Komisji Europejskiej. Tymczasem Turcja, Argentyna i Serbia, a także Ukraina i Rosja również wprowadziły lub zagroziły wprowadzeniem zakazów eksportu.

Wszystko jest ze sobą powiązane. – Jeśli robią to główni eksporterzy, to ceny na rynkach międzynarodowych w pozostałych częściach świata rosną znacznie bardziej, co uderza w kraje zależne od importu żywności – powiedział Qaim z Uniwersytetu w Bonn.

Końcem ekologii w rolnictwie

Wojna na Ukrainie może oznaczać osłabienie wielkich ambicji Europy, aby rolnictwo zmniejszyło swój wpływ na klimat i środowisko.

Mniej kukurydzy z Ukrainy oznacza mniej paszy dla zwierząt w Europie w tym roku. Wzrosną również ceny paszy dla europejskich rolników, którzy już i tak z trudem wiążą koniec z końcem. Wiele ukraińskich pasz tradycyjnie sprowadza się przez porty Morza Czarnego, które obecnie są zablokowane.

Obawy przed grożącymi niedoborami paszy stały się powodem apeli o opóźnienie lub nawet całkowite przemyślenie przełomowych planów zrównoważonego rozwoju sektora rolniczego w Unii.

Komisja Europejska rozważa propozycję ministrów rolnictwa UE, aby tymczasowo zrezygnować z wymogu wyłączenia części gruntów rolnych z produkcji. Chodziło o zwiększenie ochrony przyrody. Teraz te tereny będą mogły być wykorzystane do uprawy pasz dla zwierząt.

Brakiem oleju słonecznikowego

Unia Europejska importuje połowę ukraińskiej produkcji oleju słonecznikowego. Można go znaleźć we wszystkich produktach – od pieczywa, przez konserwy i dania gotowe, po na kanapki, sosy i zupy. Jest on również szeroko stosowany w wyrobach cukierniczych i stanowi składnik trudny do zastąpienia w żywności dla dzieci.

Branże restauracyjna i gastronomiczna polegają na oleju słonecznikowym przy gotowaniu i smażeniu posiłków.

– Znajdujemy się w sytuacji, w której cały europejski i światowy przemysł spożywczy walczy o pozostałe zapasy oleju słonecznikowego – powiedział Rubén Moreno, szef hiszpańskiej grupy przemysłu cukierniczego Produlce. Dodał, że choć trwają poszukiwania olejów alternatywnych, nie wystarczą one, aby zrekompensować utratę ukraińskiego oleju.

Źródło: Politico

comments icon0 komentarzy
0 komentarze
390 wyświetleń

Napisz komentarz…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *