Maryna Gąsienica-Daniel notuje najlepszy sezon Pucharu Świata w karierze. Polka trzykrotnie ukończyła zawody na szóstym miejscu. Z jednego giganta wykluczyło ją zakażenie koronawirusem. Drugiego nie ukończyła, ale i tak znajduje się w czołowej dziesiątce klasyfikacji tej konkurencji.
Już za miesiąc rozpoczną się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Szans medalowych nie mamy zbyt wiele. Oprócz skoczków narciarskich, będących na razie w kiepskiej formie, trudno liczyć na worek medali.
Z pewnością jedną z kandydatek będzie Natalia Maliszewska, wicemistrzyni świata (2018) i mistrzyni Europy (2019) w short tracku. 26-latka przed olimpijskim startem prezentowała wysoką formę, trzykrotnie stając na podium zawodów Pucharu Świata. W tym raz na jego najwyższym stopniu. W klasyfikacji generalnej swojej koronnej konkurencji, biegu na 500 metrów, uplasowała się na trzecim miejscu, ale do ostatnich zawodów liczyła się w walce o zwycięstwo.
Przy takim niedostatku medalowych szans trzeba patrzeć na tych, którzy mogą zaatakować z drugiego szeregu. Wielu wśród kandydatek do sprawienia sensacji widzi Marynę Gąsienicę-Daniel.
Polka po zeszłym sezonie, w którym otworzyła sobie drzwi do czołówki, w tym się w niej zadomowiła. Jest w stanie pokonywać rywalki ze ścisłego światowego topu, co udowodniła w Kranjskiej Gorze. To tam, dzięki znakomitej postawie w drugim przejeździe wyprzedziła liderkę i wiceliderkę PŚ Mikaelę Shiffrin oraz Petrę Vlhovą.
– Maryna może zdziałać wszystko. Jeśli się popatrzy przejazdy w gigancie, to czołówka jest znakomicie przygotowana, ale Polka podobnie. Będziemy się cieszyć ze wszystkich dobrych miejsc, a za takie uznaję uplasowanie się w czołowej ósemce. Za to są stypendia i splendor, ale oczywiście im wyżej, tym lepiej – mówi wiceprezes PZN Marcin Blauth. – Tak już było w zeszłym roku w Courchevel, gdzie Polka pokazała drugi przejazd dnia. Potrafi jeździć bardzo szybko i to już jest ścisła czołówka – dodaje.
0 komentarzy