W Polsce jest ponad 1000 firm, w których jednym z udziałowców jest rosyjska firma lub osoba fizyczna będąca obywatelem Rosji. Rosyjskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne w naszym kraju mają zaś wartość ok. 1,1 mld zł. Co polski rząd zamierza zrobić w tej sprawie?
Obecnie na całym świecie trwa proces zamrażania majątków rosyjskich oligarchów i polityków Kremla. Kolejne kraje prześcigają się w informowaniu, jaka jest wartość aktywów, nad którymi kontrolę utracili Rosjanie. Konfiskowane są jachty, nieruchomości czy środki na rachunkach bankowych osób objętych sankcjami.
Polska do tej pory nie podjęła takich działań.
Premier chce zmian w Konstytucji
Wczoraj, Mateusz Morawiecki ogłosił potrzebę zmiany Konstytucji RP. Chodzi o przepis, który pozwoliłby konfiskować majątki i aktywa należące do obywateli Rosji. W chwili obecnej ustawa gwarantuje nienaruszalność majątku.
Premier spotkał się w tej sprawie z posłami opozycji. Ci jednak mają szereg wątpliwości.
– Postulat, by nie wpuszczać Orbana, a za jego pośrednictwem Rosjan, do naszego przemysłu naftowego nie spotkał się z akceptacją i został odrzucony przez pana premiera – powiedział Donald Tusk. .
Lider PO dodał, że skierował prośbę o wykaz firm, które kupują węgiel w Rosji, jednak Morawiecki nie zareagował na nią.
– Na moją propozycję, by zastosować działania, które zablokują możliwość kupowania węgla z Rosji bez czekania na podnoszenie ceł, nie dostałem żadnej odpowiedzi – wyjaśnił Tusk.
Ile firm z kapitałem rosyjskim działa w Polsce?
Obecnie w Polsce działa około tysiąc spółek, w których jednym z udziałowców jest rosyjska firma lub osoba fizyczna będąca obywatelem Rosji. To dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej według stanu na 27 stycznia br.
Ponad 40 proc. firm powiązanych z Rosją zostało założonych w latach 2019-2021. Przeszło połowa z nich jest zarejestrowana w województwie mazowieckim. Patrząc na przekrój branżowy, spółki zajmują się głównie transportem drogowym, sprzedażą hurtową i detaliczną, ale także budowlanką czy zarządzaniem nieruchomościami.
To jednak nie jest pełny obraz rosyjskiego biznesu w Polsce. Wiele firm, które znajdują się pod kontrolą kapitału z Rosji, może prowadzić u nas działalność np. poprzez fundusze inwestycyjne zarejestrowane w innych krajach Unii Europejskiej. Rosjanie szczególnie upodobali sobie do takich operacji kraje, które od lat są magnesem dla zagranicznego kapitału, czyli m.in. Cypr czy Luksemburg.
Podobnie jest z bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi Rosji w Polsce. Ich wartość — na podstawie ostatnich danych na koniec 2020 r. — to zaledwie 1,1 mld zł. W rzeczywistości jest prawdopodobnie znacznie wyższa, bo odbywa się za pośrednictwem funduszy i wehikułów finansowych zarejestrowanych np. w rajach podatkowych.
Kto miałby konfiskować aktywa?
Jak się jednak okazuje, sama zmiana Konstytucji może jednak nie wystarczyć. Problem w tym, że w Polsce do tej pory nie przeprowadzano takich operacji. Tak naprawdę trudno powiedzieć, kto miałby się tym zająć.
Nie GIIF. Może banki…
Teoretycznie sprawy powinien pilnować Generalny Inspektor Informacji Finansowej, który zajmuje się przeciwdziałaniem praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Na podstawie przepisów rozporządzeń UE dotyczących stosowania szczególnych środków ograniczających to nie GIIF czy inny organ administracji dokonuje zamrożenia środków lub nieudostępnienia wartości majątkowych. Obowiązek ten kierowany jest do osób fizycznych i prawnych, zazwyczaj instytucji finansowych, które de facto dysponują środkami, wartościami majątkowymi osób i podmiotów wskazanych na listach stanowiących załącznik do rozporządzeń UE – informuje biuro prasowe Ministerstwa Finansów, w którego strukturach działa GIIF.
Z tego komunikatu wynika, że to bank byłby odpowiedzialny za tego rodzaju operację.
UKNF umywa ręce
Małe śledztwo przeprowadził Business Insider. Portal zapytał o to Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. I tu również umyto ręce, wskazując, że za tego typu operacje odpowiada GIIF.
– W Polsce nie działają obecnie żadne licencjonowane lub nadzorowane przez KNF podmioty sektora bankowego zależne od rosyjskich jednostek organizacyjnych albo osób fizycznych, nadzorowane przez takie jednostki albo osoby fizyczne lub choćby ze znaczącym (powyżej 10 proc.) udziałem kapitałowym lub w prawach głosu tego typu jednostek albo osób fizycznych – podał w odpowiedzi na pytania Business Insider Polska rzecznik prasowy KNF Jacek Barszczewski.
Nadzór zwraca jednocześnie uwagę, że na zasadzie jednego paszportu europejskiego, w ramach unijnej swobody świadczenia usług, zawiadomienia o zamiarze prowadzenia w Polsce działalności transgranicznej (bez fizycznej obecności) złożyły instytucje kredytowe z państw członkowskich UE, w których akcjonariacie jest rosyjski kapitał lub osoby narodowości rosyjskiej zasiadają w zarządzie czy radzie nadzorczej. To podmioty oficjalnie zarejestrowane w Luksemburgu, Austrii, Niemczech, na Litwie, Cyprze i w Holandii.
– Podmioty działające na zasadzie jednego paszportu europejskiego, w ramach unijnej swobody świadczenia usług oraz swobody przedsiębiorczości, podlegają jurysdykcji i nadzorowi państwa macierzystego i co do zasady nie podlegają nadzorowi KNF, zwłaszcza w zakresie licencyjnym – informuje Jacek Barszczewski.
Rzecznik KNF podkreśla, że w świetle przepisów unijnych oraz wynikających z nich przepisów krajowych, nasz nadzór nie ma prawnych możliwości wstrzymania lub ograniczenia działalności tego typu podmiotów.
– Niemniej jednak, w ramach współpracy międzynarodowej, UKNF podjął kontakty z nadzorcami macierzystymi dla wymienionych wyżej podmiotów w celu ustalenia, czy i jakie działania zostaną przez te nadzory podjęte w zaistniałej sytuacji – informuje przedstawiciel nadzoru.
Źródło: Business Insider