Polityka

Co z reformą edukacji?


Ostatnie posiedzenie Sejmu oprócz zwycięskich dla obozu rządzącego głosowań nad przyszłorocznym budżetem i lex TVN, przyniosło też porażkę PiS. Połączone komisje edukacji i obrony narodowej przegłosowały wniosek posła Czesława Mroczka z KO o zawieszenie prac komisji nad nowelizacją ustawy – Prawo oświatowe. W rezultacie Sejm zajmie się ustawą dopiero w styczniu a proponowana przez ministra Czarnka  reforma edukacji stanęła pod znakiem zapytania.

Upolitycznienie edukacji

Lex Czarnek to zbiór przepisów, który w drastyczny sposób ogranicza rolę samorządów.  Odbiera autonomię szkołom, dając przy tym większe uprawnienia kuratorom oświaty (np. bardzo łatwo będzie odwołać dyrektora). Jeśli samorząd na wniosek kuratorium nie będzie chciał tego zrobić, kurator może podjąć taką decyzję samodzielnie.

Ustawa sprawi, że rola samorządów ograniczy do funkcji bycia płatnikiem. Miasto nie będzie miało możliwości decydowania o tym, co dzieje się w szkole.

To także zmiany w zakresie prowadzenia lekcji. Ministerstwo chce, aby bez zgody kuratoriów nie można było wprowadzać zajęć spoza podstawy programowej. Nowe przepisy wprowadzą obowiązek zgłoszenia ich do kuratorium. Kurator ma miesiąc czasu na ustosunkowanie się do tego. Dopiero po upływie tego czasu, przy braku zastrzeżeń, będzie je można realizować w programie nauczania.

Zdaniem ministra Czarnka rodzice nie orientują się obecnie, jaka jest treść przekazywana przez organizacje pozarządowe na zajęciach pozalekcyjnych. W związku z tym później się dopiero okazuje, że jest to treść absolutnie demoralizująca, zgłaszają się do kuratorów, proszą powstrzymać, kurator nie ma narzędzia. Po wyjściu w życie tej ustawy (…) kurator będzie musiał otrzymywać od dyrektora szkoły treść, jaką organizacja pozarządowa, każda jedna, będzie chciała przekazywać w szkole dzieciom – dodaje.

Ustawa do kosza?

Projekt od samego początku wzbudza olbrzymie kontrowersje. 150 reprezentantów i reprezentantek środowisk edukacyjnych przekonywało posłów w Sejmie, że lex Czarnek nadaje się wyłącznie do kosza.

To nie jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość może zawłaszczać sobie polską edukację. Sprzeciw wobec lex Czarnek płynie z każdej strony. 65 proc. Polek i Polaków uważa, że to dyrektor powinien decydować o tym, co dzieje się w szkole. Nie kurator ani minister – mówi posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Z kolei zdaniem posła Dariusza Klimczaka (Koalicja Polska – PSL)  teraz przyszedł czas na oświatę. Wszystko to się robi pod płaszczykiem wzrostu nadzoru pedagogicznego, a de facto próbuje się wprowadzić nadzór polityczny.

Suchej nitki na planowanej reformie nie zostawia też Stanisław Broniarz. Prezes ZNP uważa, że zmiany proponowane przez ministra Czarnka, to nic innego jak niweczenie 30 letniego dorobku środowiskowej szkoły. Jeżeli nauczyciele w czasie roku szkolnego mówią o odejściu z pracy, to mamy problem, apelujemy do posłów, żebyśmy położyli temu tamę ze względu na dobro dzieci – dodaje.

comments icon0 komentarzy
0 komentarze
105 wyświetleń

Napisz komentarz…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *