PiS obejmując władzę zapewniał, że jego rządy to będzie nowa jakość. Mowa była o skromności, o uszczupleniu ministerstw. Wszystko po to, by było taniej. A jak jest w rzeczywistości?
Na szesnaście obecnie funkcjonujących ministerstw tylko w trzech nie utworzono gabinetów politycznych. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zatrudnionych jest aż jedenastu doradców i asystentów, choć sam premier nie ma żadnego.
Najwięcej doradców w Kancelarii Premiera ma wicepremier Jarosław Kaczyński – zatrudnił ich czterech. Wszyscy doradcy i asystenci w KPRM to osoby bardzo młode – urodzone w latach 90. ubiegłego wieku.
Ile kosztują doradcy?
Jak informuje Rzeczpospolita, tylko trzy ministerstwa zdecydowały się podać kwotę. Większość ministrów odpowiadała po prostu, że ich doradcy i asystenci zarabiają tyle, na ile pozwala prawo.
Zdaniem dziennika, koszt utrzymania gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych wynosi 55 169 zł. Zatrudnia siedem osób. Sześć osób zatrudnia minister edukacji i nauki. Płaci im miesięcznie 36 806,5 zł. Minister kultury i dziedzictwa narodowego w swoim gabinecie zatrudnia pięć osób. Płaci im 43 473 zł miesięcznie. Ale koszt utrzymania gabinetu jest wyższy i wynosi miesięcznie 45 497 zł. Wicepremier Piotr Gliński ma jeszcze doradcę w KPRM.
Z kolei miesięczne wynagrodzenie zasadnicze osób zatrudnionych w gabinecie politycznym w Ministerstwie Zdrowia to 7783,73 zł. Ale wiadomo, że pensja obejmuje więcej składników.
Wynagrodzenie pracowników gabinetu politycznego ministra składa się z wynagrodzenia zasadniczego przewidzianego dla zajmowanego stanowiska, dodatku za wieloletnią pracę, a dla szefa gabinetu politycznego ministra dodatku funkcyjnego – wyliczał wicepremier Jacek Sasin w odpowiedzi na interpelację poselską.
Czym zajmują się asystenci i doradcy?
Tak naprawdę to ich funcje w rządzie są bliżej nieokreślone. To np. dokonywanie, na polecenie ministra, oceny merytorycznej i formalnej materiałów przedkładanych ministrowi.
– Do gabinetu politycznego należy wykonywanie zadań dotyczących współdziałania z organami władzy ustawodawczej, administracji rządowej i samorządu terytorialnego, partii politycznych, związków zawodowych i organizacji społecznych – wylicza w odpowiedzi na interpelację poselską Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej.
Minister zatrudniając taką osobę kieruje się przede wszystkim zaufaniem. Stąd prosty wniosek – kompetencje są na dalszym planie, ważna jest przynależność partyjna, czy też najzwyczajniej – znajomość.
Obietnice wyborcze PiS
Podczas kampanii wyborczej w 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość obiecywało likwidację gabinetów politycznych, które w programie partii z 2014 r. określono jako „przejaw upartyjnienia państwa”. W programie Prawa i Sprawiedliwości z 2019 r. o likwidacji gabinetów politycznych nie było już ani słowa.
Wyższe stanowiska są obsadzane bez konkursu na zasadzie politycznej, mimo że mają status służby cywilnej.
Źródło: Rzeczpospolita