Jarosław Kaczyński, mimo wcześniejszych deklaracji, nie będzie odchodził z rządu – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Prezes PiS pozostanie na stanowisku wicepremiera ds. bezpieczeństwa.
Oficjalnie – ze względu na sytuację geopolityczną i pokaz siły ze strony Kremla. W obozie rządzącym słychać jednak, że obecność prezesa partii w rządzie jest nadal potrzebna, bo napięcie między koalicjantami tylko wzrasta.
Podczas październikowego zebrania klubu PiS w Sejmie wicepremier zapowiadał, że odejdzie z rządu. Jako argument podał, że musi skoncentrować się na kierowaniu partią. W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem z RMF FM mówił, że do rządu przybył z pewnymi zadaniami. One w zasadzie są na końcu drogi. Jeżeli je wykonam, to mój pobyt w rządzie nie będzie miał jakiegoś wielkiego sensu. Ktoś może mnie zastąpić. W partii jest bardzo dużo do zrobienia.
Jednak w obecnej sytuacji wydaje się być mało prawdopodobne, że Jarosław Kaczyński pozostanie w rządzie. Jak mówi jeden z bliskich współpracowników prezesa, ostatnie manewry wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą oraz trwający kryzys na pograniczu polsko-białoruskim, wymagają obecności prezesa PiS w rządzie, chociażby ze względów wizerunkowych. To przyczyny oficjalne, bo tak naprawdę Kaczyński nie angażował się publicznie w obu tych sprawach.
Głównym argumentem, za pozostaniem prezesa w rządzie, wydaje się być konflikt na linii premier – minister sprawiedliwości. Choć w PiS nikt oficjalnie nie potwierdzi takiej wersji.
Zdaniem zwolenników Morawieckiego, Solidarna Polska sabotuje działania rządu. Uniemożliwia osiągnięcie kompromisu z Brukselą w kwestii sądownictwa. To właśnie Ziobro i spółka mają stać za tym, że Polska nie otrzymała jeszcze pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Solidarna Polska torpeduje też działania rządu w sprawie polityki szczepionkowej. Nie chce się zgodzić na wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń dla niezaszczepionych.
Stąd dalsza obecność Kaczyńskiego w rządzie wydaje się być konieczna. Pełniłby on rolę rozjemcy, łagodząc napięcia między koalicjantami.