Polska ma najgorszą dostępność nowoczesnej antykoncepcji w Europie. Wynika z raportu „Contraception Atlas” przygotowanego przez Europejskie Parlamentarne Forum dla Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych.
To już piąta edycja atlasu antykoncepcji, prowadzonego przez Forum Parlamentu Europejskiego ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (sieć członków PE działając na rzecz praw reprodukcyjnych). Członkowie forum tworzą w parlamentach krajowych zespoły parlamentarne na rzecz praw reprodukcyjnych. W Polsce to Parlamentarny Zespół ds. Ludności, Zdrowia i Rozwoju, którego przewodniczącą jest posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
Najgorsi w Europie
Już trzeci rok z rzędu Polska jest na najgorszym miejscu w Europie jeśli chodzi o antykoncepcję. Na tle innych badanych krajów europejskich wypadamy najgorzej – mamy najniższy wskaźnik dostępności antykoncepcji – to 33,5 proc. W 2020 roku było to 35,1%.
Najwyższy wskaźnik notują takie państwa jak Wielka Brytania, Francja i Belgia (91,1 proc.), Luksemburg (85,2), Szwecja (82,9) czy Estonia (81,6). W ogonie są Włochy, Grecja, Słowacja czy Białoruś, które jednak swoimi wynikiem w okolicach czterdziestu kilku procent są przed Polską.
Same przeszkody
Jakie bariery w dostępie do antykoncepcji notujemy w Polsce?
- Utrudniony dostęp do ginekologów, szczególnie w małych miejscowościach i długie oczekiwanie na wizytę.
- Obowiązkowe recepty nawet na antykoncepcję awaryjną (tzw. pigułka „dzień po”), która w krajach zachodnich sprzedawana jest bez recepty. Nierzadko zdarza się, że Polki przywożą ją z wyjazdów zagranicznych, aby na wszelki wypadek mieć ją w apteczce.
- Brak rzetelnej edukacji seksualnej. Wymóg zgody rodzica na wizytę lekarską nastolatki nawet, jeśli ukończyła już 15. rok życia, a według prawa może uprawiać seks.
- Zaostrzone prawo aborcyjne.
- Płatne środki antykoncepcyjne. W wielu krajach europejskich, np. w Wielkiej Brytanii czy Francji, są dostępne bezpłatnie (w zależności od ustaleń poszczególnych krajów). Założenie wkładki antykoncepcyjnej w wielu gabinetach to koszt rzędu 500-1000 zł.
- Podwiązanie jajowodów – w Polsce nielegalne.
Jak zauważa Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, brak dostępu do antykoncepcji uderza mocniej w osoby mniej zamożne.
Kobiety boją się ginekologów?
W lipcu zeszłego roku wiceminister zdrowia Waldemar Kraska informował, że w 2020 r. kobiety korzystały z opieki ginekologicznej rzadziej niż w latach poprzednich. Główny wpływ miała na to pandemia. W roku 2019 pracowało 2475 poradni ginekologicznych, a rok później już tylko 2408. W 2019 r. w poradniach ginekologicznych udzielono prawie 8,5 mln świadczeń, a rok później było to niespełna 7 mln.
Stosowanie środków antykoncepcyjnych spotyka się z akceptacją 62 proc. Polaków – wynika z sondażu CBOS przeprowadzonego w grudniu 2021 roku.
Źródło: www.epfweb.org/node/895